czwartek, 30 kwietnia 2020

Podchody - gra w lesie fikcji.

"Złóż ręce tak by sen zaczerpnąć
 tak jak się czerpie wody ziarno
a przyjdzie las: zielony obłok
i brzozy pień jak struna światła".
 (Z. Herbert Las Ardeński)
 https://repozytorium.ukw.edu.pl/bitstream/handle/item/5829/Las%20w%20poezji%20Zbigniewa%20Herberta.pdf?sequence=1&isAllowed=y
Każdy ma własny las. Miejsce wypraw, wspomnień, spokoju i odosobnienia. Momentów ciszy i zagubienia. Ale nie idziemy w tę stronę.
"Las jest ogrodem o rozgałęziających się ścieżkach". (J. L. Borges Fikcje)
"Nawet kiedy w lesie nie ma wydeptanych ścieżek, każdy może wytyczyć własną drogę, decydując się skręcić w lewo lub prawo przy drzewie i dokonując kolejnego wyboru przy każdym następnym napotkanym drzewie. 
Lasy to metafora tekstu narracyjnego; nie tylko tekstu bajek, ale jakiegokolwiek tekstu narracyjnego. (Są takie lasy jak Dublin, gdzie zamiast Czerwonego Kapturka możemy s potkać Molly Bloom)". (U. Eco Sześć przechadzek po lesie fikcji)
Nie trzeba zaraz sięgać po J. Joyce'a i przedzierać się przez Ulissesa, 
żeby trafić w gęstwinę. Ostatnio poczyniliśmy kilka wycieczek, które prowadziły przez rezerwat realizmu magicznego z jego lasem półcienistych znaczeń. O swoich wyprawach przez lasy fikcji pisała wcześniej Kumiko (Introlektorium 1, pod etykietą Teksty). Nieprawdopodobnie gęsty las opisali autorzy wspólnej ekspedycji w poście poniżej. Napotkany tam kot poszedł przed siebie swoją ścieżką
a bohaterów fikcyjnej podróży, autorzy zatrzymali w kadrze z napisem "koniec opowieści". Tylko, ze to tak nie działa. My, czytelnicy, pozostaliśmy w tym lesie przy drzewie, wypatrując dalszej drogi. I każdy na pewno dostrzegł inną. To zależy od mapy, którą ma się w głowie. Są na niej zaznaczone znane miejsca i nierozpoznane szlaki literackich doświadczeń, metaforycznych niedookreśleń i symbolicznych odwołań. Oraz własne, wydeptane w realnym życiu ścieżki - czyli wszystko to, co przeżyliśmy dotąd. Trwa gra. Dostrzegamy kolejny znak.
Do mnie nagle, zza kilku drzew, pomachała gromadka dzieciaków. Pozostawiając Jasia i Malgosię zmierzających do chatki Baby Jagi w ich bajce, 
pobiegłam za inną parą, bo na drzewie, za którym stali, siedział Walter Moers i puszczał do mnie oko.
Tu zaczyna się moja ścieżka, którą chciałabym Was poprowadzić. Uwielbiam te "leśne" podchody. Mam nadzieję, że znajdziecie na nie ochotę następnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kartka z kalendarza.

  Zobacz, ile jesieni! Pełno jak w cebrze wina, A to dopiero początek, Dopiero się zaczyna. Nazłociło się liści, Że koszami wynosić, A trawa...