Dzień Dziecka to okazja, żeby świętować, bo: jeszcze jest się dzieckiem (niedoceniane), było się dzieckiem (nostalgiczne), jest się dzieckiem mimo metryki (nieczęste).
Wyrasta się z dzieciństwa nieoczekiwanie - i choć niektórzy wyczekują tego, jako momentu zrzucenia więzów ograniczeń, zakazów i nakazów - niespodzianka! Dzieciństwo mija, a one pozostają i różnica polega na tym, że można je sobie wybrać.
Można też tkwić w uporze bycia dzieckiem, ale społeczeństwo spogląda na to zezem, bo oczekuje od człowieka dojrzałości i "nie uchodzi" udawać dzieciaka w butach rozmiar czterdzieści pięć. Zwłaszcza nie uchodzi na sucho.
Niektórzy w związku z tym, opanowują sztukę kamuflażu; przybierają dorosłą postać jak pancerz, osłaniający dziecięcą wrażliwość utajoną przed światem. Podobno wielu z nich to artyści. "Wewnętrzne dziecko" ponoć tkwi we wszystkich dorosłych (zdaniem psychologów), ale raczej według zasady, że "dzieci i ryby głosu nie mają".
Jakkolwiek - by nie traktować tych podziałów zbyt poważnie, niezależnie od tego, czy pierwszy czerwca jest powodem do świętowania, czy też tylko kolejnym dniem w kalendarzu - z najlepszymi życzeniami zachęcam do odrobiny dziecięcej lektury:))
https://zdaniemszota.pl/110-zlota-rozdzka-czyli-bajki-dla-niegrzecznych-dzieci
https://pdf-x.pl/Zlota-rozdzka-czyli-bajki-dla-niegrzecznych-dzieci
Dla dociekliwych: https://www.journals.polon.uw.edu.pl/index.php/dlk/article/view/531