czwartek, 6 maja 2021

Fanty z pudełka c.d.

 

"No i utknąłem. Wydaje mi się, że chyba na dobre. W zasadzie nie jest mi nawet tak źle. Mogę sobie wygodnie leżeć na hamaku, towarzyszy mi ładny kot, a w okolicy moje zdanie jakoś tam się liczy. 

Zarabiam całkiem nieźle, nikt mi nie próbuje niczego narzucać -no, może poza namolnym szefem, ale każdy ma nad sobą jakiegoś szefa. Nie ma tematu. Raz na jakiś czas mogę sobie gdzieś wyjechać, moja żona to wyjątkowo ciepła osoba... ale jestem uwięziony. 
Komuś spodobało się mnie umieścić akurat w tym konkretnym momencie i na to już nie mam wpływu. Nie mogę być wcześniej ani później i moja wolność wyboru nie obejmuje zmiany epoki. 
Dziś to ja opowiadam swoim dzieciom o ich przybyłych przed laty przodkach. mówię im jacy byli, kim byli i jak radzili sobie w swoich niełatwych czasach. Za wiele lat to oni, te małe brzdące, opowiedzą komuś o mnie. Ich dzieci będą słuchać o swoim dziadku, ale nigdy nie zobaczą "jego czasów". Kiedyś, oni też doczekają się potomków i ta powieść będzie toczyła się dalej. Dopóki czas jej nie zmaże, będzie nieustannie rosła i kolejny Kowalski będzie ją opowiadał swoim dzieciom. Gdyby chciał cofnąć się głębiej w przeszłość, zobaczy kolejne szufladki z nazwiskami kolejnych przodków.
No, ale na historii zabawa się nie kończy. Skąd pewność, że nie jest jedna z wielu kopii samego siebie? Co, jeśli "ja" stanowi tak naprawdę ileś odmian i wersji mnie samego? Ktoś mógłby skakać z jednego wymiaru do drugiego poznając mnie i moją nie kończącą się opowieść wciąż na nowo. Rozrastałaby się ona chyba już nieprzerwanie, opowiadana zawsze przeze mnie - lecz zawsze nieco innego".

                                                                                       /Darek Gołębiewski/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kartka z kalendarza.

  Zobacz, ile jesieni! Pełno jak w cebrze wina, A to dopiero początek, Dopiero się zaczyna. Nazłociło się liści, Że koszami wynosić, A trawa...